Jakże dzisiaj było inaczej! Za obiektywem ktoś inny niż ciemnowłosa istotka? Tylko jedna stylizacja? Mówiłam już, że chcę powrót do normalności? (czytaj; Jagna wracaj!). Tak czy inaczej mój zastępczy fotograf i jednocześnie kochana koleżanka sprawdziła się świetnie. Dzięki Pamela ;*
Wielka garderoba, góra ciuchów w szafie, plejada butów na półkach i naręcze toreb. Która z nas o tym nie marzy? Która z nas nie chciałaby wkładać jednej rzeczy tylko raz, potem sprzedawać i kupować kolejne ubrania z nowych kolekcji? Pisząc ostatnio zadałam sobie pytanie czy można prowadzić bloga (popularnego, zaznaczam) bez posiadania ogromnych sum pieniędzy. Teraz odważnie odpowiadam, że... TAK. A swoją tezę postaram się udowodnić w kilku argumentach (ble, za dużo lekcji polskiego i pisania rozprawek. Wybaczcie)
Wyobraźmy sobie, że jednak mamy te ogromne ilości ciuchów. Taak, marzenie jak ze snu. Ale... czy aby na pewno? W naszych szafach tysiące bluzeczek, kamizelek i żakietów... Jednak po pokazaniu na blogu stają się one bezużyteczne. Ubrać coś drugi raz? Nigdy w życiu! Jestem blogerką nie człowiekiem! Więc ubrania trafiają na półki i wygodnie sobie leżakują, miesiąc, drugi... Potem okazuje się, że koronki są już nie modne, więc bluzka okrzyknięta "hitem blogerki" trafia na allegro, prosto w ręce uradowanych czytelników. Uf... Są pieniądze, mamy oszczędności na jesień/ zima 2012. Ale jak wiadomo moda błyskawicznie się zmienia. Dlatego schemat powtarza się i powtarza. Tak w kółko. Jesteśmy szczęśliwymi blogerkami! Mamy najmodniejsze ubrania, grono wiernych czytelników i liczbę wyświetleń przekraczającą najśmielsze oczekiwania. Ale czy taka ciągła wymiana szafy nie prowadzi po postu do... wypalenia blogerskiego? Czy kupno coraz to nowych ubrań pozwala wypracować swój własny styl czy raczej jest to ślepa pogoń za modą?
Bach! Wróćmy do szarej rzeczywistości. Nasza szafa jest nieco uboższa, za to wypełniona ulubionymi rzeczami. I grzechem nie jest ubranie czegoś po raz drugi. trzeci czy nawet czwarty (uwierzcie, rzeczy się nie rozpadną!) Wręcz przeciwnie! Staraj się kombinować, zaskakiwać nowymi połaczeniami i pokazuj, że jeden dodatek potrafi zmieni całość. Po krótce: "
Mój fotograf :)
Julia.
świetnie wyglądasz! zapraszam do mnie na konkurs ♥
OdpowiedzUsuńslicznie wygladasz :) masz straasznie ladnego fotografa :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs, na najładniejszy nagłówek :
http://fashion-style-viola.blogspot.com/2012/08/konkurs-na-nagowek.html
Ech te torunianki... Ślicznotki :)
OdpowiedzUsuńplecak boski <3
OdpowiedzUsuńi to bardzo :D każde jedzenie ładnie wyglądające staram się fotografować, haha:D
OdpowiedzUsuńmmmm, piękny plecaczek :)
świetnie wyglądasz, co nie jest nowością! :) Jak zwykle w stylu vintage <3
OdpowiedzUsuńdobrze napisane. W życiu nie włożyłabym rzeczy, którą kupiłam tylko raz !:)
OdpowiedzUsuńPiękny plecak no i oczywiście martensy,a co do postu - zgadzam się w 100%
OdpowiedzUsuńMasz taki świetny styl... Pisania i ubrania
OdpowiedzUsuń:)
♥.♥ Ten plecaczek jest genialny! Sama mam podobny, ale czarny, lakierkowany :) Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
no Bartek mi go trochę przypominał ale gdy mu o tym powiedziałam to mnie wyśmiał, eh ..
OdpowiedzUsuńTa spódniczka chyba nie nadaje się do noszenia w pasie, bo zwyczajnie jest za krótka i wygląda to źle... Dobrałaś do tego jeszcze bluzkę w kropki, dżinsową kurtkę, martensy (nie widzę koloru... bordo??), brązowy plecak, naszyjnik... ufffff... jeżeli tak bardzo zależało co na tej spódnicy to na Twoim miejscu zdjęłabym kurtkę, a martensy zmieniła na lekkie balerinki. Jest lato!!! Strój jak dla mnie za bardzo przytłaczający i za ciężki na letnie klimaty.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie mój styl! Nie widzę siebie w lekkim wydaniu z balerinkami.
UsuńKażdemu podoba się coś innego.
Ale dzięki za szczerą opinię :)
Strasznie podoba mi sie to połączenie! Martensy+lekka spodniczka. Jak zwykle pięknie! Jaga.
OdpowiedzUsuńświetny plecak - sama szukam idealnego już od dawna a ten wydaje się być naprawdę dobry i trwały:) no i ten kolor!
OdpowiedzUsuńPodwajam.. nie podoba mi się ta akurat spódniczka w pasie ;)
OdpowiedzUsuńposzłam do klasy humanistyczno-filmowej a ty ?:)
OdpowiedzUsuńHum najlepszy :)
OdpowiedzUsuńwow wyglądasz super, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetne buty,pasują do tej spódnicy ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, po Waszym komentarzu u mnie wchodziłam chyba z 3/4 razy na Waszego bloga i zawsze coś mnie odwodziło i nie napisałam komentarza.. ale wejścia nabiłam! :D Więc jeżeli licznik Wam skoczył to, to, to.. JA! :D Dziękuję za komentarz, choć nie uważam, żebym osiągnęła sukces. :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie to jest właśnie dziki pościg za modą, trendami, a nie szukanie własnego stylu. Ja jestem takiego zdania, żeby z trendów wybierać tylko to co Nam pasuje i co jest w Naszym stylu. :) Uwielbiam takie przełamanie kobiecych looków ciężkimi butami. :)
Pozdrawiam serdecznie! :*
Widać po minie, że fotograf niechętny do pozowania. Niech lepiej siedzi po swojej stronie aparatu.
OdpowiedzUsuń