Modnie jest być modnym. Wydawałoby się, że było już
wszystko. Zbieranie kapsli, karteczek, gołe brzuchy, Zmierzch… Wszystko to
wspominam z kpiącym uśmieszkiem na twarzy i zastanawiam się nad modą bardziej
dzisiejszą. Już miałam dojść do wniosku, że chyba nie ma aktualnie żadnej
„mody", ale chwila! Przecież to nie możliwe... Przed oczami stają mi moi
przyjaciele czy znajomi, których mijam na szkolnych korytarzach. To jest to!
Modnie jest być… „artystą”. Aparat nonszalancko przewieszony na szyi,
oryginalny ubiór, kostka na plecach, najlepiej jeszcze papieros w ustach, no i
mamy to. Wyglądamy artystycznie. Coś jeszcze? Aha, może jakiś talent? No tak,
pogrywam na gitarze nucąc piosenki
Adele. Uf, jest. Czyli jestem artystką, mogę patrzeć na innych z góry. Jestem
alternatywna i oryginalna. Podbiję świat.
Przepraszam za nadmiar ironii i złośliwości. Jednak ostatnim
czasem słowo „artysta” jest zdecydowanie
zbyt często używane. Wspominam wszystkie wielkie osobistości. Przed oczami miga
mi biała sukienka Marylin, słyszę głos Mercurego, Lennona, gram kompozycję
Chopina i oglądam prace Picassy. I podziwiam. Podziwiam ich talent, osobowość i
bez apelowo mogę nazwać całą tę gromadę artystami, bo faktycznie nimi byli. Ok,
ale nie każdy musi być sławny. Ilu wspaniałych ludzi kryje się przed światem.
Jednak prawdziwy artysta sam do końca nie wie, że jest artystą. Są ogarnięci szałem życia i
rozmowy jak pisał Kerouac. Dają ludziom szczęście i pragną tego. Pragną
szczęścia innych. Pragną, żeby ludzie, którzy ich słuchają/ czytają/ oglądają
byli szczęśliwi. I to szczęście rozdają. Dlatego właśnie nie powinniśmy
nadużywać słowa artysta. Na to miano trzeba sobie zasłużyć. Bardzo.
I cóż my szare, pospolite osobniki z liceum mamy począć?
Może róbmy wszystko to co robiliśmy dotychczas wykluczając tylko z tego
przesadzone słowo artysta. Ubierzmy się modnie, róbmy zdjęcia, jeżeli jest to
dla nas rzeczywiście pasjonujące i palmy papierosy. Pasja. Tak! Żyjmy pasją i
nadzieją. Rozmawiajmy, dyskutujmy, twórzmy. Może coś z tego będzie…
Julia
super wygladacie :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o artystów w dzisiejszych czasach to rzeczywiście jest ich niewiele, reszta to marne podróbki..
OdpowiedzUsuńoho, zatem jestem niegodna tego zaszczytnego miana?
OdpowiedzUsuńDla mnie to raczej stan umysłu, 'głód' tworzenia, życia i pasji. Najlepiej wyrażam się rysunkiem, najlepiej czuję się będąc na scenie, czuję się najbardziej żyjąca gdy czytam o wielkich artystach. Al Pacino powiedział kiedyś, że jako dziecko zobaczył trupe aktorską i myślał, że zobaczył anioły, byli bowiem inni, oryginalni i odznaczali się wyjątkową aurą. I ja widzę to podobnie.
Ok, wkurza mnie zalew pseudoartystów ale nie trzeba tego od razu wyolbrzymiać do zaszczytnego tytułu. Nigdy wcześniej bym się tak nie nazwała, artystka phi, jasne, a co robi niby, co osiągnęła? Ale w pewnym momencie, podczas próby coś mnie tknęło i... to się po prostu czuję. Może jestem na pierwszym schodku tej wysokiej wieży ale czuję, że siedzę w jednym woreczku razem z tymi wielkimi i tymi maleńkimi.
To jest prawie jak inna rasa ludzka.
Okay, pomijam jednak wszystkie gwiazdki i gwiazdeczki sztuk obojętnie jakich. Dziele to tak: rzemieślnicy i artyści z rzemiosłem. Bo artysta bez rzemiosła to... em?
A ponieważ wygląd jest naszym opisem to myślę, że nie ma nic złego w tym całym artystycznym ubieraniu się. Ja to lubię, nie pozuje, tak się czuję.
TEN BURGUNDOWY zakiecik kocham <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mne :)
aa i obseruje oczywiscie :*
super dziewczyny wyglądacie. Wasz styl jest trochę jakby z Francji. Dziewczyny właśnie tak się tam ubierają:)
OdpowiedzUsuń