piątek, 14 września 2012

Artistic girls?



Modnie jest być modnym. Wydawałoby się, że było już wszystko. Zbieranie kapsli, karteczek, gołe brzuchy, Zmierzch… Wszystko to wspominam z kpiącym uśmieszkiem na twarzy i zastanawiam się nad modą bardziej dzisiejszą. Już miałam dojść do wniosku, że chyba nie ma aktualnie żadnej „mody", ale chwila! Przecież to nie możliwe... Przed oczami stają mi moi przyjaciele czy znajomi, których mijam na szkolnych korytarzach. To jest to! Modnie jest być… „artystą”. Aparat nonszalancko przewieszony na szyi, oryginalny ubiór, kostka na plecach, najlepiej jeszcze papieros w ustach, no i mamy to. Wyglądamy artystycznie. Coś jeszcze? Aha, może jakiś talent? No tak, pogrywam  na gitarze nucąc piosenki Adele. Uf, jest. Czyli jestem artystką, mogę patrzeć na innych z góry. Jestem alternatywna i oryginalna. Podbiję świat.











Przepraszam za nadmiar ironii i złośliwości. Jednak ostatnim czasem słowo „artysta” jest  zdecydowanie zbyt często używane. Wspominam wszystkie wielkie osobistości. Przed oczami miga mi biała sukienka Marylin, słyszę głos Mercurego, Lennona, gram kompozycję Chopina i oglądam prace Picassy. I podziwiam. Podziwiam ich talent, osobowość i bez apelowo mogę nazwać całą tę gromadę artystami, bo faktycznie nimi byli. Ok, ale nie każdy musi być sławny. Ilu wspaniałych ludzi kryje się przed światem. Jednak prawdziwy artysta sam do końca nie wie, że jest artystą. Są ogarnięci szałem życia i rozmowy jak pisał Kerouac. Dają ludziom szczęście i pragną tego. Pragną szczęścia innych. Pragną, żeby ludzie, którzy ich słuchają/ czytają/ oglądają byli szczęśliwi. I to szczęście rozdają. Dlatego właśnie nie powinniśmy nadużywać słowa artysta. Na to miano trzeba sobie zasłużyć. Bardzo. 







I cóż my szare, pospolite osobniki z liceum mamy począć? Może róbmy wszystko to co robiliśmy dotychczas wykluczając tylko z tego przesadzone słowo artysta. Ubierzmy się modnie, róbmy zdjęcia, jeżeli jest to dla nas rzeczywiście pasjonujące i palmy papierosy. Pasja. Tak! Żyjmy pasją i nadzieją. Rozmawiajmy, dyskutujmy, twórzmy. Może coś z tego będzie…






 Julia

5 komentarzy:

  1. jeśli chodzi o artystów w dzisiejszych czasach to rzeczywiście jest ich niewiele, reszta to marne podróbki..

    OdpowiedzUsuń
  2. oho, zatem jestem niegodna tego zaszczytnego miana?
    Dla mnie to raczej stan umysłu, 'głód' tworzenia, życia i pasji. Najlepiej wyrażam się rysunkiem, najlepiej czuję się będąc na scenie, czuję się najbardziej żyjąca gdy czytam o wielkich artystach. Al Pacino powiedział kiedyś, że jako dziecko zobaczył trupe aktorską i myślał, że zobaczył anioły, byli bowiem inni, oryginalni i odznaczali się wyjątkową aurą. I ja widzę to podobnie.
    Ok, wkurza mnie zalew pseudoartystów ale nie trzeba tego od razu wyolbrzymiać do zaszczytnego tytułu. Nigdy wcześniej bym się tak nie nazwała, artystka phi, jasne, a co robi niby, co osiągnęła? Ale w pewnym momencie, podczas próby coś mnie tknęło i... to się po prostu czuję. Może jestem na pierwszym schodku tej wysokiej wieży ale czuję, że siedzę w jednym woreczku razem z tymi wielkimi i tymi maleńkimi.
    To jest prawie jak inna rasa ludzka.

    Okay, pomijam jednak wszystkie gwiazdki i gwiazdeczki sztuk obojętnie jakich. Dziele to tak: rzemieślnicy i artyści z rzemiosłem. Bo artysta bez rzemiosła to... em?
    A ponieważ wygląd jest naszym opisem to myślę, że nie ma nic złego w tym całym artystycznym ubieraniu się. Ja to lubię, nie pozuje, tak się czuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. TEN BURGUNDOWY zakiecik kocham <3
    zapraszam do mne :)
    aa i obseruje oczywiscie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. super dziewczyny wyglądacie. Wasz styl jest trochę jakby z Francji. Dziewczyny właśnie tak się tam ubierają:)

    OdpowiedzUsuń